Recenzja filmu Konklawe (2024) – Kościelny thriller polityczny

Reżyseria: Edward Berger
Scenariusz: Peter Straughan
Gatunek: Dramat polityczny, thriller
Obsada: Ralph Fiennes, Stanley Tucci, John Lightow, Isabella Rossellini
Data premiery: Listopad 8, 2024r (Polska)
Konklawe (2024) w reżyserii Edwarda Bergera to film będący adaptacją powieści Roberta Harrisa. Twórca skutecznie oddaje napięcie, polityczne machinacje i subtelne gry władzy, które towarzyszą kardynałom zgromadzonym za zamkniętymi drzwiami Kaplicy Sykstyńskiej.
Fabuła - Intryga, która finalnie rozczarowuje
Akcja filmu rozpoczyna się po śmierci papieża, kiedy to kardynałowie z całego świata zjeżdżają się do Watykanu, by wziąć udział w konklawe. Głównym bohaterem jest kardynał Thomas Lawrence (Ralph Fiennes), który zostaje wyznaczony do przewodzenia obradom. W miarę postępu głosowań na jaw wychodzą liczne intrygi, tajemnice i skandale, które rzucają cień na proces wyboru nowego przywódcy Kościoła. Jest to ambitna próba ukazania kulis tytułowego konklawe w konwencji thrillera politycznego. Reżyser skutecznie oddaje napięcie, polityczne machinacje i subtelne gry władzy, które towarzyszą kardynałom zgromadzonym za zamkniętymi drzwiami Kaplicy Sykstyńskiej.
Choć początkowo film zapowiada się jako pełen napięcia dramat, ostatecznie okazuje się, że cała intryga kryje mniej niż się wydaje.
Według mnie największą wadą filmu jest jego zakończenie. Po intensywnym budowaniu mrocznej, napiętej atmosfery, pełnej spisków i wzajemnych podejrzeń, finał całej opowieści nieoczekiwanie przybiera niemal komiczny charakter. Gwałtowna i niewiarygodnie idealistyczna przemiana postaw kardynałów, którzy zacięcie rywalizując przez cały film nagle zaczynają współpracować w atmosferze braterskiej miłości i jedności, wydaje się kompletnie oderwana od realistycznej, a nawet cynicznej atmosfery przedstawionej wcześniej. To tego dochodzi wciśnięty na siłę twist fabularny, który zupełnie nie był potrzebny, przez co burzy obraz całego filmu. Ten nagły zwrot akcji przypomina raczej zakończenie bajki lub moralizatorskiej przypowieści niż poważnego dramatu politycznego, którym film stara się być przez większość czasu.
Komizm tego rozwiązania polega głównie na przesadzonej naiwności sytuacji, jakby twórcy nagle zrezygnowali z dotychczasowej konsekwencji stylistycznej, na rzecz efektu zaskoczenia widza. Niestety, zamiast szoku, rozwiązanie to budzi raczej politowanie, konsternację, a nawet zirytowanie.
Reżyseria, zdjęcia i aktorstwo - Te elementy ratują film przed całkowitą katastrofą
"Konklawe" charakteryzuje się wysokim poziomem realizacji. Zdjęcia Stéphane'a Fontaine'a oraz muzyka Volkera Bertelmanna tworzą atmosferę napięcia i introspekcji, podkreślając dramatyzm przedstawionych wydarzeń. Wizualnie film imponuje – długie, powolne ujęcia oraz scenografia (odtworzenie Kaplicy Sykstyńskiej i innych watykańskich lokalizacji) jest niezwykle realistyczne, co potęguje autentyczność przedstawionych wydarzeń.
W filmie wyraźnie odznaczają się znakomite kreacje aktorskie. Ralph Fiennes w roli kardynała Lawrence’a oraz Stanley Tucci wcielający się w kardynała Belliniego, prezentują mistrzostwo aktorskiego rzemiosła, ukazując skomplikowaną naturę swoich bohaterów, ich wewnętrzne rozterki i bezwzględność politycznej gry. Isabella Rossellini jako siostra zakonna dodaje całości subtelnego, lecz wyrazistego charakteru, wprowadzając interesującą dynamikę do interakcji między postaciami.
Czy warto?
"Konklawe" to tytuł, który z powodzeniem ukazuje złożoność i polityczne aspekty wyboru papieża, oferując widzowi wgląd w tajemniczy świat watykańskich intryg. Jednakże, pomimo solidnej realizacji i znakomitej obsady, film nie unika potknięć, z których najbardziej rażące jest nieadekwatne zakończenie, które może zniweczyć całe wcześniejsze budowanie napięcia.
To film, który stawia ważne pytania i porusza istotne tematy, jednak nie do końca wykorzystuje swój potencjał. Wymuszony twist fabularny oraz irracjonalny trzeci akt znacząco obniżają jego wartość artystyczną i spójność narracyjną.Dla widzów zainteresowanych tematyką Kościoła i polityki może to być interesujący seans, jednak nie należy oczekiwać dzieła wybitnego.
Ocena: 5/10
+Plusy: Ciekawa, rzadko spotykana w kinie tematyka; wyrazista, głęboka i autentyczna kreacja kardynała zmagającego się z moralnymi dylematami.
-Minusy: Naiwne zakończenie, które psuje cały efekt