Recenzja filmu Gladiator 2 (2024) - Ale to już było...

Recenzja filmu Gladiator 2 (2024) - Ale to już było...

Reżyseria: Ridley Scott
Scenariusz: David Scarpa
Gatunek: Akcja, dramat historyczny
Obsada:
Paul Mescal, Denzel Washington, Pedro Pascal
Data premiery: Listopad 15, 2024r (Polska)


Po niemal ćwierć wieku od premiery legendarnego Gladiatora Ridley Scott powraca na arenę rzymskiego imperium. Czy Gladiator II (2024) to triumfalny powrót do chwały, czy może jednak walka skazana na porażkę? Niestety, pomimo kilku mocnych punktów, sequel bardziej przypomina odtwórczą próbę zarobienia na nostalgii niż prawdziwie epickie widowisko.

Fabuła - Historia, którą już znamy

Film skupia się na Lucjuszu (Paul Mescal), siostrzeńcu Kommodusa, który po latach powraca do Rzymu. Jego droga do bycia gladiatorem jest niemal kalką tej, którą przebył Maksimus w pierwszej części. Zdrada, polityczne intrygi i chęć zemsty – to wszystko już widzieliśmy, tylko że w lepszym wydaniu.

Problemem Gladiatora II nie jest sam pomysł na kontynuację, ale sposób, w jaki historia jest opowiedziana. Oryginalny Gladiator wciągał widza w emocjonalną podróż, angażując go w losy głównego bohatera. W sequelu brakuje podobnego magnetyzmu – Lucjusz nie jest tak wyrazisty ani charyzmatyczny, a jego motywacje wydają się mniej przekonujące. Nie pomaga też to, że film uparcie odtwarza kluczowe momenty pierwszej części, ale w mniej emocjonujący sposób.

Efekty specjalne i muzyka - Sztuczność i bylejakość

Jednym z najbardziej rozczarowujących elementów filmu są efekty CGI, szczególnie w otwierającej scenie bitwy. Zamiast imponujących, praktycznych efektów, które charakteryzowały pierwszą część, dostajemy komputerowo wygenerowaną akcję, przypominającą bardziej scenę z gry komputerowej niż realistyczne starcie.

To właśnie początkowa sekwencja bitwy powinna być wizytówką filmu – dynamiczna, brutalna i widowiskowa. Niestety, zamiast napięcia i spektakularnych starć, widzimy sztuczne, plastikowe wojska, które wytrącają widza z imersji. To problem, który pojawia się w całym filmie – zamiast praktycznych efektów i autentycznej scenografii, Scott zbyt mocno polega na technologii CGI, co odbiera całości charakter.

Oryginalny Gladiator miał ścieżkę dźwiękową, która do dziś jest ikoną kina. Kompozycje Hansa Zimmera i wokalizy Lisy Gerrard nadawały filmowi unikalną atmosferę i podkreślały emocjonalne momenty. W Gladiatorze II za muzykę odpowiada Harry Gregson-Williams, ale niestety, jego partytura jest nijaka i pozbawiona charakteru.

Zamiast zapadających w pamięć motywów dostajemy generyczną orkiestrację, która nigdy nie podnosi filmu na wyższy poziom. W momentach, w których emocje powinny sięgać zenitu, muzyka pozostaje w tle, nie dostarczając żadnego dramatycznego ładunku.

Aktorstwo - Denzel Washington ratuje sytuację

Na szczęście film ma jeden jasny punkt – Denzel Washington w roli Macrinusa, charyzmatycznego handlarza niewolników. To postać, która wnosi do filmu świeżość i dynamikę. Washington ma ekranową charyzmę, jakiej brakuje głównemu bohaterowi, a każda scena z jego udziałem od razu staje się bardziej angażująca.

Paul Mescal jako Lucjusz jest solidny, ale nie dorównuje intensywności, jaką w roli Maximusa miał Russell Crowe. Pedro Pascal i Joseph Quinn również dają poprawne występy, ale żadna z tych postaci nie wyróżnia się na tle przeciętnego scenariusza.

Czy warto?

Gladiator II to film, który miał potencjał na epicką kontynuację, ale ostatecznie pozostaje cieniem swojego poprzednika. Odtwórcza fabuła, słabe efekty CGI i nijaka muzyka sprawiają, że nie jest to widowisko, na które czekali fani.

Jasnym punktem jest Denzel Washington, ale nawet on nie jest w stanie uratować filmu przed przeciętnością. To nie jest katastrofa, ale też nie jest triumf – to film, który można obejrzeć, ale szybko się o nim zapomina.

Ocena: 6/10
+Plusy: Całkiem nieźle zaaranżowane sekwencje walk; sceny z Denzel Washingtonem; klimat starożytnego Rzymu; to wciąż przyjemny seans do obejrzenia w TV czy na VOD)
-Minusy: Odtwórczy i pozbawiony głębi scenariusz, ciężko polubić głównego bohatera; tragiczne CGI i miałka muzyka,

powiązane